Sport

ŻUROMIŃSKIE TENISISTKI TRENUJĄ MIMO PRZECIWNOŚCI

Julia i Alicja Aniszewskie z Żuromina po latach treningów i wyrzeczeń mogą pochwalić się sukcesami, mimo że w mieście nie ma ogólnodostępnego, profesjonalnego kortu ziemnego.
Zawodniczki z Żuromina – Julia i Alicja Aniszewskie z powodzeniem rywalizują na ogólnopolskich zawodach Fot. Zbiory prywatne

Julia i Alicja Aniszewskie zaczęły przygodę z tenisem w wieku 6 lat. Początkowo grały tylko raz w tygodniu w 6-osobowej grupie w sali gimnastycznej z nauczycielem wychowania fizycznego Krzysztofem Berdyckim. Dziewczęta szybko połknęły bakcyla, zaczęły indywidualne treningi, pracowały nad swoimi umiejętnościami również w niedziele.

– Po trzech latach takiego grania znaleźliśmy kort w Ciechanowie, na którym był trener Andrzej Pepel. Tam graliśmy dodatkowo 1 dzień w tygodniu. Wówczas bardzo rozwinął się tenis dziewczyn – mówi ojciec młodych tenisistek Tomasz Aniszewski.

Pierwsze sukcesy

Z biegiem czasu dziewczyny zaczęły rywalizować z rówieśnikami podczas klubowych turniejów. Umiejętności zawodniczek szły w górę, a poziom trudności także wzrastał. Aniszewskie uzyskały licencje zawodnicze Polskiego Związku Tenisowego.

– W 2020 roku zrobiliśmy badania lekarskie i wykupiliśmy licencję na grę w kat. skrzatów czyli do lat 12. Początkowo dziewczyny zaczynały z rankingiem ok. 300 miejsca. Do tej pory dziewczyny rozegrały ok. 100 meczów startując na turniejach PZT i konkurując z dziewczynkami z całej Polski a nawet z zagranicy – dodaje.

Obecnie Alicja i Julia zajmują odpowiednio 50 i 60 miejsce w Polsce. Siostry mają na swoim koncie zwycięstwo w turnieju deblowym, a także dwa drugie miejsca. Kilkukrotnie docierały do turniejowych ćwierćfinałów. Alicja dwa razy zajęła 3 miejsce w Mistrzostwach Województwa Łódzkiego, a ostatnio wygrała Wojewódzki Turniej Kwalifikacyjny na warszawskich kortach Spójni w Centrum Tenisowym Prestige. Julia natomiast leczy kontuzję. Na obozie tenisowym w Łebie złamała nogę i przeszła operację. Za kilka tygodni powinna wrócić do treningów.

W Żurominie nie mają gdzie trenować

Julia i Alicja Aniszewskie trenują poza Żurominem. W mieście nie ma ani jednego kortu tenisowego z prawdziwego zdarzenia, gdzie mogłyby rozwijać swoje umiejętności. Zawodniczki wraz z rodzicami muszą jeździć do Płocka, Rypina czy Ciechanowa.

– W okresie letnim korzystamy z uprzejmości ludzi, którzy mają odkryte, prywatne korty w okolicach Żuromina. Dwa dni w tygodniu możemy korzystać z sali w Szkole Podstawowej nr 1 w Żurominie. Na korty jeździmy też do Płocka, Rypina, Ciechanowa czy Gródek (k. Działdowa). Tak, tak w tak małej miejscowości jak Gródki jest kort. W Żurominie nie ma – żali się Tomasz Aniszewski.

Zawodniczki na tym poziomie powinny trenować codziennie, dlatego wymaga to niezwykłego poświęcenia. Zarówno rodziców, jak i zawodniczek. O tym poświęceniu opowiada ojciec zawodniczek.

– W okresie zimowym trenowaliśmy m.in. 2 razy w tygodniu na prywatnym zakrytym korcie pod Działdowem. Treningi odbywały się jeszcze przed lekcjami dziewczynek – od godz. 6:30 do 8 rano. Córki, żeby zjeść śniadanie i dojechać na trening musiały wstawać o 5 rano – tłumaczy Aniszewski.

Trening dziewczyn to ciągłe wyjazdy.

– Niestety my czekamy, gdzie będzie wolny kort i tam jedziemy. Nie wiemy, czy dziś wylądujemy w Płocku, Ciechanowie czy innej miejscowości – kończy.

OM

*od Redakcji: w Żurominie można grać w tenisa ziemnego na stadionie, jednak kort nadaje się do amatorskich rozgrywek. To boisko wielofunkcyjne, gdzie tuż za polem gry znajdują się inne elementy urządzeń sportowych, dlatego nie można w pełni korzystać z całej powierzchni płyty.

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.