Informacje Samorząd

ŻZK ZNÓW NA TAPECIE, CZYLI O PREZESACH BEZ PREZESÓW

Żuromińskie Zakłady Komunalne znów na tapecie. Po raz kolejny w ciągu ostatniego czasu rozmawiano o miejskiej spółce w kontekście m.in. audytu i zostawienia należnej gminie dywidendy w budżecie spółki. Ponad 600 tysięcy ma zostać w spółce.
Andrzej Staroń wyjaśnił burmistrz Anecie Goliat, że interesuje się ŻZK, ponieważ otrzymuje sprzeczne informacje.

Dyskusja o dywidendzie, jaką gmina dostaje, gdy ŻZK wypracują zysk rozmawiano podczas sesji nadzwyczajnej 8 lipca. O tę kwestię pytał radny Andrzej Staroń. Najpierw z przekąsem stwierdził, że będzie pytał, czy się to komuś podoba czy nie, bo jeśli ma wątpliwości lub nie ma pełnych informacji w danym temacie, to zadawanie pytań jest dla niego najlepszą formą pozyskania wiedzy.

Zdjęcie dywidendy

– Jesteśmy już po badaniu biegłego rewidenta, spółka po raz kolejny osiągnęła zysk. Trochę mniejszy, jak w roku ubiegłym, bo to jest ponad 622 tys. zł i zgodnie z wolą Rady Nadzorczej, która podjęła uchwałę o podziale zysku przeznaczyła 575 tys. zł na zwiększenie kapitału zapasowego, a 47 tys. z kawałkiem na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych – poinformowała Aneta Goliat.

Burmistrz tę uchwałę Rady przyjęła. Przypomniała, że w zeszłym roku miejska spółka wypłaciła gminie 700 tys. zł dywidendy. Jak wspomniała, w tym roku nie rozmawia się już o niczym innym, jak o budowie oczyszczalni, więc liczą się każde pieniądze na koncie spółki. – We wrześniu myślę, będziemy już mieli projekt tej oczyszczalni. Dlatego, żeby kapitał zapasowy wzmocnić, żeby spółka miała większy kapitał własny, czyli większe możliwości ubiegania się o środki na budowę oczyszczalni, dlatego dywidenda zgodnie z wolą Rady Nadzorczej, zgromadzenia wspólników, nie została przekazana. No tyle – tłumaczyła radnym tę decyzję burmistrz Aneta Goliat.

Zdaniem radnego Andrzeja Staronia ruch ten nie powinien być jednak wykonany. Radny stwierdził, że nie można zasłaniać się opinią Rady Nadzorczej, bo to burmistrz ma 100 % udziałów w spółce i do niej należy decyzja jako właściciela. – Takie przekazywanie informacji jest strasznie niesolidne i zaciemnia obraz przepływu informacji, dlatego, że Rada Nadzorcza wykonuje pani wolę, jest pani reprezentantem, w związku z tym, jeśli pani zdecydowała, że te środki zostaną tak rozdysponowane, to Rada Nadzorcza przychyliła się do tego – stwierdził Staroń.

Radny podnosił w swojej wypowiedzi temat audytu i budowy oczyszczalni, ogromnej inwestycji, jaka stoi przed spółką. Stwierdził też, że nadal nie można doprosić się informacji na temat tego, jak budowa oczyszczalni wpłynie na budżet domowy mieszkańców miasta, tj. ile zapłacą za odprowadzanie ścieków. – Tylko obawa przed tym, że to będzie przerażająca kwota powoduje to, że takich informacji my jako radni i mieszkańcy nie otrzymujemy – powiedział.

Andrzej Staroń wyraził zdanie, że jest przeciwny zdjęciu dywidendy, tym bardziej, że do gminy nie wpływają żadne środki z podatków od spółki.

Burmistrz o podwyżkach, zatrudnieniu i zainteresowaniu

Odpowiadając na jego wystąpienie burmistrz Żuromina stwierdziła, że w całej sytuacji nie należy zapominać o pracownikach ŻZK. Jej zdaniem zysk spółki wypracowali właśnie pracownicy. – Niektórzy pracują po 20-30 lat i bardzo chcieliby również od czasu do czasu mieć podwyżkę – mówiła Aneta Goliat.

Jej tłumaczenie od razu skłoniło radnego Staronia do riposty, bo jak stwierdził, podział środków dotyczy dywidendy i zwiększenia kapitału zapasowego. – Proszę nie budować takiej atmosfery, że ja czy radni są przeciwni temu, żeby pracownicy nie byli należycie wynagradzani – odparł jej Staroń. Stwierdził, że można zmniejszyć kapitał zapasowy i dać niezbędne podwyżki. – Proszę nie dramatyzować, że radni zabierają pracownikom pieniądze, bo to jest po prostu nieuczciwe stawianie sprawy – dodał Andrzej Staroń. Przypomniał, że radnym przedstawia się, iż są pieniądze, ale są przetrzymywane na ewentualny czas budowy oczyszczalni. Podkreślił, że wydatki spółki wzrosły ostatnio o koszty stworzenia nowego stanowiska. – Nikt mieszkańców nie pytał ani nie informował. W sprawie audytu pan prezes stwierdził, że będzie pytał, ankietę będzie wśród mieszkańców robił, natomiast na temat innych wydatków, mniej więcej wartościowo porównywalnych pytań nie zadał. Jeśli przyjmujemy zasadę, stosujmy ją w każdym miejscu – mówił radny.

Radny Wojciech Rochna stwierdził z kolei, że o podwyżkach dla pracowników ŻZK burmistrz wspomina od dwóch lat, w związku z tym zadał pytanie, czy w końcu je dostali, bo nie rozumiał ciągłego wracania do tej kwestii w jej wystąpieniach. Skomentował też, że wskaźnik inflacji, o którym burmistrz od razu zaczęła mu w odpowiedzi mówić, nie jest typową podwyżką. Należy się bowiem ustawowo.

Aneta Goliat od początku broni stanowiska spółki. Tym razem występując w obronie spółki w pewnym momencie stwierdziła, że nie przypomina sobie, żeby wcześniej radny (Staroń- przyp. red). aż tak interesował się spółką miejską. Broniła ruchu zarządu, który zatrudnił na umowę roczną prawnika, by ten zajmował się kwestią zamówień publicznych, bo to zarząd będzie podejmował trudne decyzje i pod nimi podpisywał. I znów dodała, że zysk wypracowany w spółce powinien w pierwszej kolejności być przeznaczony na podwyżki dla pracowników.

Dociekliwość spowodowana rozbieżnościami

Z tłumaczenia radnego Andrzeja Staronia wynika, że owszem, interesuje się spółką, a to dlatego, że właśnie ma ona do zrealizowania ogromne przedsięwzięcie, jakiego jeszcze sama gmina nie realizowała. – Zacząłem się interesować w momencie, kiedy zauważyłem rozbieżności między zapytaniem dotyczącym wykonania projektu a kwotą i te rozbieżności wynikające z tych zapisów pobudziły moją ciekawość, zainteresowanie. Informacje, które nam są przekazywane często są sprzeczne, tak jak były sprzeczne w kwestii podłączeń do ciepła miejskiego, że już niby są gotowi, potem, że my jako radni powinniśmy wiedzieć, że oni mocy przerobowych nie mają jako ŻZK. Jeżeli się udziela takich informacji, to trudno poważnie traktować stronę, jako kogoś, kto przekazuje rzetelne informacje – zauważył Staroń. Podkreślił, że zdaje sobie sprawę, jak poważną inwestycją jest budowa oczyszczalni, a radni chcą zwyczajnie wiedzieć, że osoby, które tego się podjęły wiedzą, co chcą zrobić.

Podczas sesji padło również stwierdzenie, że w wielu kwestiach rozsiewane są nieprawdziwe informacje. Podniósł tę kwestię radny Leszek Łuczkiewicz. Jak powiedział, ktoś wśród pracowników w ŻZK sieje dezinformację, że to właśnie radni miejscy są hamulcowymi podwyżek dla pracowników. – Przecież to zarząd decyduje, a nie my, radni – skomentował.

Inni rajcowie też mieli swoje zastrzeżenia. Zdaniem Waldemara Bukowskiego nie można zasłaniać się tym, że spółka nagle ma bardzo wiele zadań do wykonania. Jak tłumaczył, pobierane są przecież pieniądze na opłaty eksploatacyjne, więc zadania modernizacyjne powinny być planowane tak, by nie kolidowały z innymi. Bukowski skomentował, że skoro nagle spółce nawarstwiło się inwestycji, to oznacza, że zarząd nie potrafi racjonalnie planować sobie pracy i podejmować decyzji.

O prezesach bez prezesów?

Dyskusja o Żuromińskich Zakładach Komunalnych skłoniła burmistrz do stwierdzenia, że radni znów rozmawiają o osobach nieobecnych. I że powinni dać znać chociażby godzinę przed sesją, kogo należy zaprosić, bo będą jakieś pytania czy zastrzeżenia, żeby nie rozmawiać o kimś, kogo nie ma. – Druga strona powinna być, bo tak nakazuje przyzwoitość – uważa Goliat. Radny Andrzej Staroń przypomniał więc, że to nie radni organizują sesje i skoro wiadomo było, że jedną ze zmian w bieżącym budżecie będzie dywidenda z Żuromińskich Zakładów Komunalnych, to burmistrz powinna sama prezesów zaprosić na obrady, a nie teraz zwracać uwagę radnym, by nie poruszali tematu miejskiej spółki, bo nie ma na obradach żadnego z nich. – Pani jest właścicielem ŻZK, pani może odpowiadać na pytania, to są pani podlegli pracownicy w związku z tym ja nie widzę tu mówienia o kimś, kogo nie ma – skomentował Andrzej Staroń. Przypomniał, jednocześnie, że kiedy są sprawy związane z GOPS, kierownik tej placówki zawsze jest obecny i osobiście wyjaśnia wszystkie niezbędne zmiany. Prezesów ŻZK często nie ma.

Na wniosek radnego Staronia głosowano, by nie zdejmować dywidendy na rzecz ŻZK. Wszyscy radni poparli sugestię radnego, a potem odpowiednią uchwałę.

AO

komentarzy

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Oj przyjdą po zarządy CBŚy predzej czy póżniej i wtedy matka chrzestna im nie pomoże a może sama się załapie. Kto rządzi tymi żzkami facet od okien i informatyk ze stowarzyszenia Burmistrzowej…..WZU. Jakie mają przygotowanie. Jeden powinien być ekonomistą , drugi budowlańcem obaj z doświadczeniem , a nie jakieś szczawie bez przygotowania które mają mature i kursa niektóre…

    • Dziwię się, że te szczawie bez przygotowania osiągnęli zysk 622 tyś.zł, a wcześniej o ile pamiętam zostali wyróżnieni statuetką za dobrą pracę. Przyglądam się temu i tak myślę, że tu nie chodzi o pieniądze, gdzie i na co one będą przekazane, tylko o stołki. Spadło się z jednego trzeba drążyć żeby wskoczyć na drugi.

  • Kłamstwo czy brak wiedzy?
    1. Rada nadzorcza wnioskuje podział dywidendy, właściciel czyli burmistrz ją uchwala
    2. Z dywidendy nie można dać podwyżek, kompletna bzdura
    3.kapitał własny , czy jego wysokość nie jest potrzebny do uzyskania dotacji zewnętrznej. Jeżeli chcą wziąć kredyt to opłaty za ścieki wzrosną o 100%, a za to odpowie zarząd, rada nadzorcza i burmistrz przed odpowiednimi instytucjami.
    4. O podwyżce dla pracowników żzk decyduje zarząd , a nie burmistrz.
    Gdzie te władze szkoły kończyły?