Dopiero co trzeba było dokładać dodatkowe środki, bo po wykonaniu przez firmę zadania okazało się, że cała konstrukcja nieco chwieje się w posadach i trzeba ją wzmocnić. Teraz z kolei okazało się, że w miejscu, gdzie można by odpocząć… przydałyby się drewniane deski, żeby nie siadać bezpośrednio na betonie. Jak tłumaczył podczas wspólnego posiedzenia komisji Wojciech Gowin, kwota dokładki ma wynieść ok. 22 tys. zł.
Jak zauważyła przewodnicząca Rady Miejskiej Barbara Michalska, dziwi ją fakt, że projekt był zrobiony, a teraz ciągle coś trzeba uzupełniać i dokładać środki. – Nie rozumiem tego, skoro jest projekt zrobiony, to powinno się sprawę zakończyć – mówiła podczas wspólnego posiedzenia komisji przed ostatnią sesją. Bo, jak dodała, okazuje się, że kwota uzyskana w przetargu jest jedna, a poza nią trzeba coś dokładać, żeby inwestycję jakoś dokończyć.
Radni podczas głosowania wniosek poparli i środki przeznaczyli.
AO
To już farsa. Chyba czas na odpowiednie służby i odwołanie pani ze stanowiska
I oczyścić rzekę i pogłębić bo wody do kolan
Łatwo się wydaje państwowe pieniądze