O sprawie rozbiórki mostu rozmawiali wczoraj (1 czerwca), podczas wspólnego posiedzenia komisji stałych radni Rady Miejskiej w Bieżuniu. Jako pierwszy głos w tej kwestii zabrał radny Ryszard Gadomski, który chciał pozyskać od burmistrza Andrzeja Szymańskiego jakiekolwiek informacje, bo jak twierdził mieszkańcy pytają go o szczegóły, a on nie jest w stanie im nic konkretnego odpowiedzieć. Radny pytał, co z dowozami dzieci do szkół, transportem lokalnym, dojazdem dla straży czy karetek.
Burmistrz tłumaczył, że robi wszystko, aby przeprawa tymczasowa dla ruchu lokalnego powstała jak najszybciej. Podkreślił, że mowa jest jedynie o transporcie lokalnym, wykluczony będzie natomiast przejazd samochodów ciężarowych.
Włodarz zapewniał, że jest w stałym kontakcie z Mazowieckim Zarządzie Dróg Wojewódzkich. – Dzieci będą jeździć do 25 czerwca- powiedział Szymański. – To, że most będzie funkcjonował do 25 czerwca to jest moja zasługa- dodał Szymański. Burmistrz tłumaczył również, że przebudowa drogi wojewódzkiej nie leży w jego kompetencjach i na wiele rzeczy nie ma wpływu.
Odmiennego zdania był przewodniczący Rady Miejskiej Andrzej Sztybor – Pan burmistrz odpowiada, że nie dopilnował tej sprawy- stwierdził.
– Jak ja miałem dopilnować sprawę? To nie jest moja kuchnia- odparł Szymański.
Podobnego zdania, był również radny Ireneusz Myśliwczyk, który uważał, że władze Lubowidza podczas remontu sprawniej poradziły sobie z uzgodnieniami (wiedzie tam ta sama droga wojewódzka).
– My nie możemy pozwolić, żeby dotknęli ten most, zanim nie będzie przeprawy- skomentował radny Waldemar Rosmanowski. Jego zdaniem zamknięcie przeprawy odbije się negatywnie na lokalnej gospodarce. Radny sugerował nawet, że trzeba zorganizować protest mieszkańców.
Dyskusję ucięła przewodnicząca posiedzenia Barbara Rogowska, która zasugerowała, żeby dać burmistrzowi czas do przyszłego tygodnia na dalsze działania, kiedy to odbędzie się sesja Rady Miejskiej. Wówczas burmistrz Andrzej Szymański ma przedstawić rajcom dalsze losy przeprawy.
Więcej o sprawie w najnowszym wydaniu „Kuriera”
Kacper Czerwiński
Trzeba myśleć. Mój ojciec w 1993 czy 4wartym zrobił bez kosztowo most w Myślinie dla rolników którzy mieli łąki za rzeką. Po prostu wziął flache pojechal do saperów do Kazunia i w niedziele Palmową przyjechali z pełnym sprzętem ,łącznie z trakiem do drewna. Zrobili manewry a mostek po naprawach służy do dziś. Wszystko można tylko trzeba ruszyć 4 litery.
Sory 1983/1984 zaczeli w niedziele w czwartek most stał, była zabawa bo ze zlewni m ieli mleko za darmo , a wioska świniaka ubiła dl wojska.W podziękowaniu dostali magnetofon ZK 124 T.
teraz to nie przejdzie most pontonowy jest potrzebny w Warszawie, bo w każdej chwili Rafael Awaria Czaskowski może zarządzić zrzut gówna do Wisły. Macie przecież działaczy partyjnych PO-PSL niech lecą do Struzika po pomoc.
To już nie te czasy. Nie ma już magnetofonów ZK 124 T.
Najlepsza jest akcja z zasłonięciem tablic przeźroczystym streczem. hihihi
projektanci drogi oraz firma wykonująca mają gdzieś most i mieszkańców, ale zastanawia mnie dlaczego samorządowcy nic nie zrobili. Siedzą na swoich stołkach jak „ciecie” i obrastają pajęczynami, pewnie nie ruszyliby się z miejsca nawet gdyby ktoś lał mi na głowę wiadra zimnej wody. Wszechobecna nieudolność radni też nie są lepsi byle pełna micha i kiełbasa na grilla. Tyczy się to wszystkich w całym powiecie, jedynie w Lutocinie coś się dzieje reszta to szkoda gadać.
A jak czytał umowę człowiek od spraw budowalnych w UMiG – to on powinien za to odpowiadać. Burmistrz nie musi się znać na tym.
A o jaką umowę chodzi kolego.
Czy ty jak planujesz sobie kupić samochód i stawiasz go u siebie na podwórku to umowę dajesz sąsiadowi do przeczytania i się go pytasz czy możesz kupić samochód ???