Wiadomości

ŻÓŁTA KARTKA OD RADY. GOLIAT BEZ WOTUM ZAUFANIA

Ponad dwie godziny trwała debata radnych nad raportem o stanie gminy za 2020r. Zastrzeżeń i wątpliwości było dużo, co przełożyło się na nieudzielenie burmistrz Anecie Goliat wotum zaufania. Absolutorium jednak dostała.

Od kilku lat procedura kwitowania minionego roku opiera się o procedurę udzielania wotum zaufania, która poprzedzona jest debatą nad raportem o stanie gminy. W tym roku debata była długa i pełna zastrzeżeń do działań burmistrz.

Pomoc dla przedsiębiorców

Debatę rozpoczął radny Marcin Olczak pytając, czy znane są powody spadku liczby przedsiębiorców w 2020r. Pytał też o Żuromińską Radę Gospodarczą, czy w związku z tym spadkiem i covidem miała ona spotkanie.

Odpowiadając burmistrz Aneta Goliat stwierdziła, że rada się nie zebrała, ale powinna to zrobić w najbliższym czasie. Z kolei odpowiadająca za działalność gospodarczą w urzędzie Bożena Rudowska stwierdziła, że ubiegł rok naznaczony covidem mógł powodować, że mieszkańcy nie zakładali firm, bo nie czuli stabilności, ryzyko było dla nich za duże. Burmistrz poinformowała, że planuje we wrześniu konferencję z Warmińsko-Mazurską Specjalną Strefą Ekonomiczną, w celu promocji obszarów inwestycyjnych w gminie. Zdaniem Olczaka w raporcie nie znalazły się żadne działania mające pomóc przedsiębiorcom, poza wspomnieniem o uchwale podjętej z inicjatywy radnych odnośnie zwolnienia z podatku od nieruchomości.

Pytania o studium i plany zagospodarowania

Radny Zbigniew Sochocki przypomniał, że wielu przedsiębiorców czeka z inwestycjami od kilku lat, a to dlatego, że wciąż są przyjmowane kolejne wnioski do planu zagospodarowania. – Oczekują zmiany w planie, również ludzie niezwiązani z rolnictwem, przedsiębiorcy – mówił. Podkreślił, że wiele w tej kwestii oczekują młodzi.

Opracowywane jest studium (bez miasta) dla obrębów wiejskich. Kierownik wydziału geodezji Teresa Czaplińska przekonywała, że urząd działa w kierunku uwolnienia nie tylko rolnictwa, ale i by zezwalać na usługi społeczne, oświatowe, sportowe. Opracowywany jest plan dla części Wiadrowa i Dąbrowy. – Plan jest daleko posunięty – zapewniała Czaplińska. Kolejny zawiera 35 załączników, z różnych obrębów miejscowości składano wnioski, m.in. o inwestycje rolnicze i okołorolnicze (biogazownie). Planowane jest wkrótce jego wyłożenie. W innych miejscowościach zbierane są wnioski do banku wniosków. Wnioski do tej pory są przyjmowane do studium, bo – jak podkreśliła Czaplińska – są ciekawe, rozwojowe.

Zabierając głos burmistrz podkreśliła, że tereny strefy do niedawna nie były atrakcyjne, a dziś jest tam droga (ul. Strzelecka), jest kanalizacja wodociągowa, sanitarna, deszczowa. Powstaje film promujący te tereny.

– Inwestorzy, którzy w zeszłym roku składali wnioski do zmiany studium cały czas czekają. Co mamy im powiedzieć ? – pytał radny Tomasz Budzich. Czaplińska tłumaczyła, jakie są problemy, m.in. z odległością 100 m od Wkry w Brudnicach i Poniatowie, gdzie istnieje zakaz budowy obiektów nierolniczych. Plan zgodnie z umową z urbanistą ma powstać do końca bieżącego roku.

Radny Sochocki stwierdził, że może warto by ów problematyczny aspekt wyłączyć i uchwalić resztę. – Ludziom uciekają dotacje, w przypadku biogazowni – podkreślał Sochocki.

Facebookowe Żuromińskie Zakłady Komunalne

Radny Staroń zauważył, że w raporcie niewiele wyczytał o planowanej budowie oczyszczalni, co jest inwestycją niezwykle ważną. Przypomniał dokument z 17 lipca 2020r. ,w którym ŻZK informują o stanie zaawansowania prac (wówczas było to wyłonienie wykonawcy projektu za kwotę ok. 117 tys. zł). Pytał, co z tych obietnic stało się faktem. Wiceprezes Wojciech Kwieciński poinformował, że projektant pracuje, czeka na wydanie decyzji środowiskowej. – Staramy się na bieżąco umieszczać informacje na naszej stronie facebookowej, pojawiają się informacje z badań, z projektu, jest wizualizacja – mówił. Zachęcał do zadawania pytań właśnie na Facebooku, wstawiania tam komentarzy.

Radny Andrzej Staroń od razu zareagował. – Facebook nie jest oficjalnym medium do przekazywania informacji – skomentował. Pytał, czy zebrani na sesji sołtysi są „fejsbukowi”, tj. czy mają profile na portalu. – Ja na przykład nie jestem – powiedział. Podkreślił, że gmina jest miejscem łączącym pracowników urzędu, jednostek i radnych. – Bo to jest jedna wspólna platforma, na której się spotykamy w określonym celu. Przepraszam, to że pan wie czy pani burmistrz, nie znaczy, że wszyscy wiedzą. Raport o stanie gminy jest pewnym podsumowaniem sukcesów, porażek, refleksji, które się nasunęły. Po to są nasze uwagi, pytania, czasem są one odbierane w sposób bardzo emocjonalny, ale one dotyczą problemów, nie osób. Nie zawsze potraficie znaleźć chęć do tego, żeby rozmawiać dlatego, że twierdzicie, że jesteście oceniani – mówił Staroń. Podkreślił, że jego wystąpienia mają na celu szukanie rozwiązań. – To nie jest tak, że jest tylko jedno dobre, genialne rozwiązanie i już nikt nie ma prawa na ten temat się wypowiedzieć ani zapytać, bo to jest traktowane jako jakiś atak, jakieś postawienie zarzutu. Jeżeli koncepcja jest słuszna, służy mieszkańcom, wszyscy jesteśmy za tym, żeby ją wcielać w życie – podkreślił. Przypomniał trzyletnie rozmowy o kompostowniku, który pozwoliłby na unikniecie absurdu wożenia odebranej od mieszkańców trawy aż pod Sochaczew. – Mamy teren, gdzie możemy to zorganizować. Jak rozmawiamy, okazuje się, że jest za późno na ten rok, a na następny za wcześnie – podkreślił. Zaznaczył, że to burmistrz powinna szukać rozwiązań dla mieszkańców, mając narzędzie w postaci ŻZK, którego jest właścicielem i może wyznaczyć cele. – Ale żeby je wyznaczyć, trzeba widzieć to w ten sposób, że to jest przyszłość w kierunku ograniczenia kosztów – powiedział.

Zmiany kadrowe w urzędzie

O zmiany kadrowe w urzędzie spytał z kolei radny Leszek Łuczkiewicz. Chodziło mu o nowy wydział gospodarki odpadami i ochrony środowiska. – Nie trwało to długo i nagle mamy powrót do starej struktury, tylko zostało stanowisko ds. zamówień publicznych. Czy tamta formuła się wyczerpała, coś nie tak było?– pytał. Burmistrz odpowiadając na pytanie potwierdziła, że stanowisko ds. zamówień powstało w związku ze zmianą ustawy, a ona najpierw zreorganizowała urząd, potem jednak stwierdziła, że trzeba wrócić do początku, bo „czasem to, co stare nie zawsze jest złe”. Chciała, by urząd działał sprawnie.

Pytania o realizującej programów

Podczas debaty nad raportem padały też pytania o realizację programów, m.in. gospodarowania zasobem mieszkaniowym (tu radna Halina Jarzynka pytała o stan zadłużenia lokatorów, który obecnie wynosi ok. 26 tys. zł), gospodarki niskoemisyjnej, ochrony środowiska. Burmistrz informowała o programie „Czyste powietrze”. Andrzej Staroń przypomniał (czytając z protokołu) ubiegłoroczną debatę, podczas której burmistrz sugerowała dotacje dla mieszkańców. – Deklaracje w żaden sposób nie przekładają się na podejmowane działania, propozycje do budżetu. Nie wszyscy mieszkańcy spełniają wymagania programu „Czyste powietrze” czy innych programów. Ta deklaracja jest pustosłowiem – skomentował. Sugerował, że ŻZK winny uiszczać opłatę za użytkowanie majątku gminy, a środki te można by spożytkować na poprawę warunków życia mieszkańców. – A tak mówimy chciałoby się, ale nie ma co – powiedział.

O skardze na dyrektora

Radna Anna Manelska skupiła się na sprawie skargi na dyrektora „Dwójki”. Pytała o konsekwencje ubiegłorocznej zasadnej skargi na dyrektora. – Jak to się stało, że temat powrócił w tym roku? Ponownie została złożona skarga, ponownie była decyzja o zasadności skargi. Skąd te niepotrzebne emocje? W tamtym roku można było nie dopuścić, żeby skarga wróciła. Dotyczyła niedostarczenia regulaminów, statutu szkoły. W tym roku było to dostarczone – mówiła, i od razu przeczytała, jakie zastrzeżenia do nich miał radca prawny urzędu. – Zmodyfikowane ustawy, nieaktualne ustawy, które obowiązywały w regulaminach, to raczej nie bardzo jest. Odwoływanie się do nieobowiązujących aktów prawnych. Jakie działania były podjęte, żeby to unormować, żeby tego nie było? -pytała radna.

Burmistrz twierdziła, że przeprowadziła rozmowę dyscyplinującą z dyrektorem, a ten miał wszystko naprawić. Chwaliła współpracę z nim, nie miała na niego innych skarg. – Pewne uwagi są, nikt nie jest idealny, a ja nie jestem od tego, żeby oceniać ludzi – mówiła Aneta Goliat. – Fachowcy z dziedziny oświaty mówią, wie pani co, takie uchybienia, takie błędy popełnia każdy na co dzień. Gdyby mi pani dała regulamin wszystkich pani szkół, myślę, że mogłabym pani wskazać więcej. To, że była skarga, nie znaczy, że ktoś jest złym dyrektorem, menagerem – podkreśliła Goliat.

– W jednym zdaniu dała pani zielone światło innym dyrektorom, że oni nie muszą regulaminów przestrzegać – skwitowała to przewodnicząca Barbara Michalska. Dodała, że nie było takiego problemu w innych szkołach, tylko w tej.

– Jako dyrektor tworząc regulaminy nie sprawdził się. To albo trzeba mu pomoc, albo może niech pomyśli o zmianie – skomentowała Manelska.

Pytanie o zmianę partnera

Radny Ossowski pytał z kolei co się stało, że gmina musiała zmienić partnera Spółdzielni Socjalnej „Szansa”. Uchwałą z 17 marca 2017r. Rada Miejska wyrażała zgodę na założenie spółdzielni, a członkami założycielami były Fundacja „Leśne Zacisze” i gm. Żuromin. – Rada nie została poinformowana o partnerstwie gm. Lubowidz. Chciałem zapytać, na jakiej podstawie, jak się to stało. Skoro radni zostali poinformowani o fakcie, że spółdzielnia ma powstać, powinni być też poinformowani o zmianach – mówił. Pytał, czy nie powinna być podjęta uchwała, skoro – jak później dowiódł – w 2019r. w Lubowidzu podjęto uchwałę o partnerstwie z „Szansą”.

Burmistrz tłumaczyła, że Fundacja „Leśne Zacisze” nie mogła dalej być partnerem dlatego, że wygrała projekt unijny i jemu się poświęciła. Brak informacji dla rady tłumaczyła natłokiem obowiązków. – Bo tylko tak mogę się usprawiedliwić – mówiła.

O tym, że zmiana partnera była jednak planowana wspomniała Barbara Michalska, wskazując iż już w raporcie z 2019r. napisano, że przed Spółdzielnią trudne zadanie podpisania partnerstwa z Lubowidzem.

Koordynator pracuje w urzędzie

Radny Ossowski podniósł też temat koordynatora Spółdzielni i jego wynagrodzenia za 2020 i 2021r. Nie jest to odrębna osoba, a pracownica urzędu, która – jak tłumaczyła radnym skarbnik Grażyna Sikut, ma w zakresie obowiązków koordynowanie pracy spółdzielni. Jak podano, w 2020r. praca na rzecz spółdzielni została wyceniona na 17 tys. zł, zaś na 2021r. planowano 19 tys. zł. – To nie są dodatkowe pieniądze, tylko wyodrębniona część etatu – wyjaśniała burmistrz. Podano, że w zeszłym roku była to 1/3 etatu poświęcana spółdzielni, zaś w bieżącym przewidziano 1/6 etatu.

– Pani koordynator przychodzi do mnie i prosi, pani burmistrz, ja bardzo chętnie tę koordynację oddam, jeśli jest ktoś chętny – mówiła Aneta Goliat.

Radny Staroń dziwił się, dlaczego za 1/3 etatu przewidziano 17 tys., a za 1/6 aż 19 tys. zł. – Pani koordynator dostała podwyżkę, więc ta kwota została proporcjonalnie zwiększona, ale po komisjach jednak zostało to zmniejszone, więc te dane są nieaktualne (tj. wstępne wyliczenia przedstawione radnym, czyli 19 tys. zł). – wyjaśniła Sikut.

Jaka wizja gminy po

Pytania zadawał też radny Tomasz Budzich, przewodniczący komisji rewizyjnej. – Pani burmistrz w tamtej kadencji często powtarzała takie zdanie, że burmistrzem i radnym się bywa, a człowiekiem jest się zawsze. I w tym raporcie zabrakło mi jednego – pani wizji na przyszłe lata. Mam takie pytanie do pani – jaka jest strategia gminy na przyszłe lata? Chciałbym się dowiedzieć, jak pani widzi to miasto, tę gminę, kiedy pani już nie będzie burmistrzem – pytał. Przypomniał, że burmistrz często mówiła do radnych, że ci powinni zwrócić jej uwagę, zatrzymać, skrytykować, a nie tylko „naskakiwać”. – Nasza komisja kilkukrotnie zwracała pani uwagę podczas naszych kontroli – mówił.

Śledzie, marchew, cebula promocją gminy?

Budzich przypomniał o kontroli w 2019r., która dotyczyła wydatków na promocję. – Mieliśmy wtedy 65 faktur do omówienia z członkami komisji, ta kontrola nie trwała 1 dzień, 2 godziny, trwała kilka dni, kilka naszych spotkań po godzinach, gdzie naprawdę radni musieli swój prywatny czas w to zaangażować. Wszyscy radni poznali te wyniki komisji. Zrobiliśmy raport, żeby to było czytelne dla każdego. Tak naprawdę z tego raportu wynikało to, że tylko 25 % było finansów przekazanych na promocję, z czego tak naprawdę tylko 7-8 % było typowo na promocję, typu targi itd. Reszta to były zakupy spożywcze, marchew, cebula, śledzie – podkreślał Budzich.

– A tak, tak, były, klub seniora – wtrąciła Goliat. Budzich podkreślił, że wiązało się to z jakimiś wigiliami, wieczorkami. – Pani wtedy widziała taką promocję gminy. My z komisją żeśmy stanowczo powiedzieli, że nie jest to promocja gminy – podkreślił. Raport po analizie gminnych faktur złożono burmistrz na biurku, a ta go nie podpisała. Komisja odebrała to jako zlekceważenie jej. – Pani to zignorowała, a wydała swoją opinię, że się nie zgadza – poinformował. Zauważył, że do dziś nic się nie zmieniło w tej kwestii. – Do tej pory nie ma żadnej promocji, nie wyciągnęła pani w ogóle wniosków i tak naprawdę uwag, które komisja do pani złożyła nie wzięła do siebie – dodał.

Na usługi gastronomiczne wydano ok. 6,8 tys. zł, na udział w targach 8,3 tys. zł., zakupy imprezy i konkursy to ok. 11 tys. zł, materiały promocyjne 3,3 tys. zł, usługi radiowe 5,1 tys. zł, na ogłoszenia do gazety 2,7 tys. zł. Burmistrz wsparła też wycieczkę seniorów.

Za późno zaczęty remont

Na tapecie pojawiło się też przedszkole w SP nr 2. – Ja tylko podam kwotę – 115.046 zł . Tyle pani burmistrz musieliśmy wydać z własnego budżetu na przedszkole, które powstało przy SP nr 2. Również po tej kontroli, gdzie zapoznaliśmy się z dokumentacją projektową, którą pan kierownik budownictwa przedstawił, i pani kierownik oświaty. My to robiliśmy na dokumentach i opinii kierowników, którzy byli na naszych komisjach – mówił Tomasz Budzich. Komisja stwierdziła, że urząd za późno rozpoczął adaptację pomieszczeń na oddział przedszkolny (wyłonienie wykonawcy i rozpoczęcie robót). Komisja stwierdziła brak uzgodnienia projektu adaptacji pomieszczeń na przedszkole z Państwową Strażą Pożarną w Żurominie, a także zbyt późne podjęcie działań prowadzących do warunkowego dopuszczenia pomieszczeń do użytkowania.

Przedszkole miało ruszyć od 1 września 2019r. Urząd zapytanie ofertowe do firm wystosował 2 lipca 2019r., a umowę z wyłonioną firmą podpisał 18 lipca. Protokół końcowy oddania do użytkowania pomieszczeń powstał 18 września. Dzień później firmie zapłacono. Ale witrynę wejściową kupiono 2 października, a dostarczono ją 18 października. 18 października kupiono drzwi do sal. 31 stycznia 2020r. gmina wystosowała zapytanie ofertowe o wykonanie wyjścia ewakuacyjnego wraz z przystosowaniem pomieszczeń do warunków p.poż, umowę z firmą podpisano 3 lutego 2020r. Protokół z wykonania tych zadań sporządzono 17 lutego. 26, 27 i 28 lutego 2020r. kupiono materiały do wyjścia ewakuacyjnego z oddziału przedszkolnego. 27 lutego 2020r. opracowano projekt elektrycznego oświetlenia awaryjnego dla oddziału przedszkolnego.

Sumy nie wzięły się z sufitu

– My kontrolowaliśmy panią jako kierownik tego urzędu, nie kontrolowaliśmy dyrektora szkoły czy kierownika oświaty, czy kierownika wydziału budownictwa. Oczywiście również nie podpisała pani protokołu, a napisała pani opinię. Nie wiem, dla mnie to trochę takie odbicie tematu. Tak czy tak, faktem jest to, że te 115 tys. straciliśmy. Informację o 115 tys. dostaliśmy od pani kierownik, która przyniosła nam na kartce podczas pisania protokołu kontrolnego. Pan Leszek poszedł po dokładną sumę, jaką straciliśmy przy zbyt późnym uruchomieniu przedszkola – mówił Tomasz Budzich zwracając uwagę na fakt, że kwoty nie wzięły się z sufitu, że radni ich nie wymyślili.

– Jeżeli pani jako kierownik całej tej jednostki nie bierze uwag komisji rewizyjnej czy innych komisji, nie wiem, może pani nam nie ufa. Ale tak naprawdę my nie mamy na celu nikogo atakować czy aby ktoś stracił stanowisko z powodu jakichkolwiek błędów. Nie. My tylko w tych raportach pokazujemy to, co jest w dokumentach i to, co przedstawiają nam kierownicy. Dlatego nie rozumiem pani działania, że pani się z nami w ogóle nie liczy. Zaufanie, jakim pani nas darzy troszeczkę jest słabe i obawiam się, że to będzie działać w drugą stronę – zakończył Budzich.

Burmistrz protokołu nie podpisała, pisząc w wyjaśnieniach z 26 maja 2021r. do komisji rewizyjnej, że gmina dostała subwencję na 25 dzieci (9 dzieci 5 letnich i 16 dzieci 6-letnich) uczęszczających do oddziału w wysokości 79.046,38 zł. Poinformowała, że 82 dzieci, dla których przygotowywano pomieszczenia nie uczęszczało do oddziałów przedszkolnych (nie było ich fizycznie w budynku). Podkreśliła sama, że uzgodnienia projektu adaptacji pomieszczeń ze strażą trwały na bieżąco i ulegały aktualizacji wg. zmieniających się wymagań i zaleceń wydawanych przez uprawnionego strażaka – bryg. Józefa Dobiesa. Ostatnie czynności kontrolno-rozpoznawcze odbyły się 29.10.2019r.. Prace remontowe zaczęły się 24.06.2019r. od wyburzenia ścian z pomieszczeniach, które przeznaczono na bibliotekę (znajdowała się tam, gdzie miał być oddział przedszkolny). Burmistrz poinformowała, że do 29 października trwały roboty budowlane – montaż witryny, montaż drzwi, montaż hydrantów, w pomieszczeniach znajdował się gruz i pył. 17 października 2019r. sanepid ostatni raz wizytował pomieszczenia. Od 21 października oddziały przedszkolne warunkowo uruchomiono. Zdaniem burmistrz działania w celu dopuszczenia pomieszczeń do użytkowania były prowadzone systematycznie i na bieżąco, dlatego uważa ona, że zarzut zbyt późnego podjęcia działań jest „bezwarunkowy”, gdyż pozytywne decyzje zależały od organów nadzorujących – sanepidu i PSP, natomiast otrzymanie dotacji na nowo przybyłe dzieci uzależnione jest od dokumentacji szkoły i pobytu dzieci w placówce na dzień 30 września 2019r.” (dzieci wpisuje się do SIO wg stanu na 30 września).

Radny w rozmowie z nami podkreślił, podobnie jak inni, że najwyraźniej należało całą procedurę zacząć kilka miesięcy wcześniej, łącznie z zabezpieczeniem środków na remont, żeby do końca sierpnia wszystko przeprowadzić wraz z pracami po uwagach sanepidu czy straży. Nic dziwnego, że służby w czasie kontroli stwierdziły braki i nakazały je usunąć. Zdaniem radnych nie można ich winić za to, że wymagają dostosowania pomieszczeń do przepisów sanitarnych i p-poż. Póki te nie będą spełniały wymogów, nie wydadzą pozytywnej opinii.

Burmistrz odpowiadając stwierdziła, że nie podpisała protokołów komisji rewizyjnej, bo się z nimi nie zgadzała. – Nie zgadzam się z zapisami, które zostały zawarte w tym protokole. Papier wszystko przyjmie. Nie zgadzam się z tymi państwa wnioskami – powiedziała. Zapewniła, że nie ignoruje radnych. I twierdziła, że nie straciła pieniędzy na przedszkole. – Należy przeanalizować jakie działania, co się działo, ale pewnie do tego byłby potrzebny prokurator – mówiła. Poinformowała, że jej wizja gminy to zagospodarować tereny inwestycyjne, rozwinąć mieszkalnictwo i tereny zielone.

– Cebula, pomidory, tak. Istnieje klub seniora. Tam jest cebula, marchewka. Bo ci ludzie przychodzą, pani burmistrz, chcemy zrobić dzień babci, dzień dziadka, wigilię, byśmy poprosili 200 zł na zakup pomidora, cebuli, marchewki, bo chcemy się podzielić opłatkiem – mówiła o wspomnianych fakturach.

– Dla mnie promocją jest to, co robimy każdego dnia, co nam się uda nam jako urzędnikom i wam jako radnym – mówiła Aneta Goliat. Dodała, że promocją jest też dla niej współpraca, np. z sołtysami, urzędnikami. – Swoją postawą i zachowaniem i tym, co robimy i o czym mówimy jesteśmy promocją dla tego miasta – podkreśliła.

Radny Staroń stwierdził, że nie ma merytorycznego uzasadnienia niepodpisania protokołów. – Jako komisja stwierdziliśmy pewne fakty i wracając do urzędu pani burmistrz, panowie prezesi próbowali tłumaczyć, że widzieliśmy coś innego. Więc ja myślę, że dzień i sytuacja o której mówimy na temat niepodpisania tych protokołów jest na tyle istotna, że jesteśmy w bardzo ważnym punkcie naszego dzisiejszego spotkania dotyczącego podejmowania istotnych decyzji – podkreślił. Zaznaczył, że chodzi o merytorykę, a nie jakieś przypuszczenia.

– Brakuje mi jednego, kiedyś to pani powiedziała, że nieraz trzeba wstać i uderzyć się w pierś i powiedzieć, tak, zawaliłam, mogłam zrobić inaczej. Do dzisiaj tego nie usłyszeliśmy – dodał Budzich.

– Więcej nie dało się, wszędzie pracują tylko ludzie – mówiła Goliat. Wyraziła radość, że udało się to miejsce stworzyć.

Radny Staroń stwierdził, że zabrakło zgłoszenia. Nawet gdyby odmówiono wtedy można by twierdzić, że zrobiono wszystko, by tych pieniędzy nie stracić. Dodał, że tworzenie przedszkola jest zadaniem własnym gminy, ustawowym. – My nie mieliśmy wyjścia. Proszę tego nie używa

jako czegoś nadzwyczajnego, wyjątkowego – podkreślił.

– Myślę, że był to wyścig z czasem, który przegraliśmy – skomentowała Halina Jarzynka.

Ociąganie z serwerem

Radny Czarek Ossowski wytknął, że przeciągnęła się w urzędzie sprawa zakupu serwera. Jak stwierdził, radni byli przekonywani w 2019r., że to inwestycja na cito, niezwykle potrzebna, która miała kosztować ok. 40 tys. zł., a tymczasem serwer kupiono znacznie później i to za 17,5 tys. zł więcej. – Zapomnienie? Ktoś znowu przeoczył? – pytał. Stwierdził, że te 17,5 tys. można było przeznaczyć na coś innego.

Burmistrz stwierdziła, że zawsze trzeba coś wybierać do zrobienia. Serwer był niezbędny, teraz działa, a pan informatyk się cieszy.

– Minął rok, był super potrzebny, już, natychmiast. Pamiętam jak dzisiaj, już, natychmiast, bo dane wyciekną. 40 tysięcy. Serwera nie ma. Wydane 57 – skomentował to Ossowski. Zdaniem radnego Staronia 40 tys. zł było podane w chwili, kiedy tyle to wszystko kosztowało, w chwili zakupy sprzęt zdrożał.

Burmistrz kluczy, szuka ratunku, ironicznie się uśmiecha

Podsumowania debaty dokonał radny Mariusz Milewski. Stwierdził, że na większość pytań burmistrz nie potrafiła odpowiedzieć albo odpowiadała wymijająco. Ratowali ją też kierownicy i pracownicy, którzy udzielali odpowiedzi. – Rzucali pani koła ratunkowe, pomagali – mówił. Przypomniał, że podczas jednej z sesji burmistrz próbowała skłócić radę z pracownikami sugerując, że nie szanują ich pracy. Dodał, że na większość pytań burmistrz reaguje uśmiechem. – Nie wiem, co ten uśmiech ma znaczyć, dla mnie uśmiech ironiczny. Odpowiada pani wymijająco albo schodzi na inne tory, mówi o czym innym, przy okazji robiąc sobie samochwały – powiedział. Stwierdził, że komisja rewizyjna wydając opinię pozytywną do absolutorium wydała ją pracownikom. -Tyle zarzutów, które pani usłyszała w dniu dzisiejszym mówi samo za siebie – podkreślił.

Odnosząc się do promocji miasta w różnych miejscach stwierdzi wprost. – Jak bym to nazwał kampanią. O jakiej współpracy pani mówi z radą, trudno by mi było to zinterpretować. Jak pani wyjaśniła słowo współpraca z radą? Dziś społeczeństwo, które ogląda relację na żywo widzi, jakie są relacje pani burmistrz z całą radą. Nie ma pani samokrytycyzmu w sobie nic. W piersi, jakby się pani chciała bić, te piersi obite by były straszliwie. Broni pani pan mecenas, bronią kierownicy wydziałów, dyrektorzy jednostek podległych, także dzięki temu pani funkcjonuje w tym urzędzie – podkreślił.

Na pytanie burmistrz o konkrety, radny przypomniał, że pytał, czy audyt w jednostce małej i dużej kosztuje tyle samo. – Jeśli pracownik wrzuca węgiel, to tyle samo weźmie za 2 tony i za 10 ton? – pytał. Podkreślił, że burmistrz tłumaczyła, że nie wie, czy audyt w ogóle się rozpoczął. – Trwał dwa tygodnie i pani jako głowa miasta nie wie, że już trwał? On był blisko finalizacji, blisko końca – mówił Milewski.

Tłumacząc umowę z audytorem burmistrz stwierdziła, że nie bazowano na tym, czy jednostka duża czy mała, tylko na ilości zadań do wykonania. – Nie doczytał pan czy ktoś pana źle poinformował – broniła się Goliat.

– Co do współpracy, ja to zostawię opinii publicznej, nie będę o tym mówiła, co usłyszałam na ulicy – dodała.

– Pani ma gabinet w urzędzie, nie powinna pani się sugerować tym, co usłyszy na ulicy. Pracuje pani jako burmistrz – skwitował radny.

Głosowanie nad wotum

W głosowaniu za udzieleniem wotum zaufania był radny Piotr Lewiński. Przeciw – Marcin Olczak, Andrzej Staroń, Anna Manelska i Zbigniew Sochocki. Wstrzymali się: Tomasz Budzich, Waldemar Bukowski, Halina Jarzynka, Leszek Łuczkiewicz, Barbara Michalska, Mariusz Milewski, Czarek Ossowski, Wojciech Rochna. Nieobecni było Krzysztof Biesalski i Andrzej Supko. Tym samym wotum nie udzielono. Burmistrz dostała żółtą kartkę od rady. Jeśliby zdarzyło się to w kolejnym roku, jest to otwarta droga do procedury odwołania burmistrz w referendum.

Sprawozdanie finansowe za miniony rok przyjęło 13 obecnych na sesji radnych, za udzieleniem absolutorium było 10 (wstrzymali się Halina Jarzynka, Marcin Olczak i Andrzej Staroń).

Goliat nie skomentowała nieudzielenia wotum. Uznała, że musiałaby powiedzieć za dużo. Dziękowała za absolutorium, a kierownikom i dyrektorom jednostek za pracę. Podkreśliła, że miniony rok był trudny, pełen nowych wyzwań. Jej zdaniem wszyscy sobie poradzili.

Agnieszka Orkwiszewska

komentarzy

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.